Fot. Marta Wasilewska |
Nazywam się Tomek. Jestem zwykłym facetem już znacznie bliżej 40-tki niż 30-tki. Ojcem dwóch wspaniałych chłopaków. Maratończykiem amatorem, triathlonistą amatorem. Trenerem biznesu, ale też trenerem sportowym.
Jak widzicie - po pierwsze ojcem. To jest szczęście, odpowiedzialność, duma. Coś, czego nikt mi nigdy nie zabierze. Mogę zmienić pracę, dom, coś zacząć robić lub przestać angażować się w jakieś działania. Ale ojcem będę zawsze. Jest to na zawsze część mojej tożsamości.
Po drugie - jestem maratończykiem. Maratonów, które przebiegłem też mi nikt nie zabierze. Ale może być kiedyś moment, w którym nogi, głowa, serce albo coś ważniejszego powie "dość". Zresztą jak przeczytacie całego bloga - będzie dla Was jasne, że były już takie chwile odsunięcia sportu na dalszy plan.
Po trzecie - trenerem. Praca jest świetna. Napędza, rozwija. Pozwala poznać świetnych ludzi. Uczy i spina się w całość z resztą mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz