Jestem zwierzęciem internetowym. Zakochałem się w sieci 20
lat temu. Żeby połączyć się z Internetem musiałem wypożyczyć z pracowni
komputerowej „dyskietkę internetową”. Była to duża 5 ¼ cala miękka dyskietka
systemowa z wgranymi driverarami, które pozwalały odpalić na wydziałowym
Novellu usługę telnet. Dalej unixowy serwer i hulaj dusza! Gopher, IRC, lynx… I
chociaż było wtedy bardzo mało zasobów, bardzo mało ludzi, to cyberświat
fascynował. Odkrywał niemożliwe do tej pory obszary poznawania ludzi z drugiego
końca świata. Nagle okazywało się, że gdzieś w RPA żyje człowiek, który słucha
tej samej niszowej kapeli z kaset magnetofonowych… Tak zaczęła się lawina.
Pytanie: Drogi
fejsbuczku, jakie buty biegowe polecacie do biegania?
Odpowiedź: Ja polecam
model X firmy Y. Sam w nich biegam. Więc na pewno będą dla Ciebie dobre.
Pytanie (niezadane): A
jaki rozmiar polecasz?
Wielkim odkryciem internetu okazało się odnajdywanie ludzi o
podobnych poglądach, zainteresowaniach, fascynacjach. Ludzi zakręconych na
punkcie swojego hobby. Niejedną noc zawaliłem dyskutując na IRCu o niuansach,
zawiłościach i smaczkach różnych utworów. Penetrowałem sieć w poszukiwaniu
forów, dyskusji, które fascynowały mnie
poznawczo, choć były bardzo odległe od moich zainteresowań. Fani Harrego
Pottera, kibole, radiotelegrafiści, miłośnicy niecodziennych praktyk
seksualnych, maratończycy…
Pytanie: Drogi
fejsbuczku, biegam od dwóch miesięcy i wczoraj pierwszy raz udało mi się
pokonać 10km. Marzę o przebiegnięciu maratonu za 2 miesiące. Myślicie, że to
dobry pomysł?
Odpowiedź1 : Tak! Maraton
jest spoko. Też chcę w tym sezonie zadebiutować.
Odpowiedź2: Nie wierz
tym, którzy mówią, że powinnaś poczekać z debiutem. Dasz radę!
Zaraz, zaraz… Czy ja napisałem „maratończycy”? Z zapartym
tchem czytałem dyskusje, porady, artykuły, relacje… Zacząłem się wkręcać.
Wiedziałem, że to nie dla mnie, ale podziwiałem. Czytałem, ale nie śmiałem
nawet o nic zapytać. Na odwagę zebrałem się kilka dni przed moim pierwszym
maratonem. Pochwaliłem się swoimi nędznymi treningami i szalonym pomysłem, żeby
przebiec maraton. Wylano mi wtedy na głowę kubeł zimnej wody. Taki sam, jaki i
ja wylałbym dziś, gdyby ktoś chciał przebiec maraton biegając po 20-30km tygodniowo. Z tym, że dziś odpuściłem „poradnictwo” na
grupach i forach biegowych. Dziś zamiast kubła zimnej wody, można dostać wiadro
pomyj.
Pytanie: Przebiegłem 10km
w 51 minut. Za miesiąc chcę złamać 40 minut. Jaki trening polecacie?
Odpowiedź: Rób co drugi
dzień kilometrówki po 4:00. Najpierw 3, potem
5 i tak dalej aż do 12 w serii. Jak ktoś z Was myśli inaczej, to jest
tępą dzidą, bo ja biegam 10km w 38minut.
Kiedyś o bieganiu nie wiedziałem nic. Przez lata się
dokształcałem, zrobiłem kurs Instruktora Sportu w Lekkiej Atletyce. Jeździłem
na obozy, podglądałem i podpytywałem trenerów, słuchałem wykładów, czytałem
artykuły i książki. I dziś o bieganiu wiem – „trochę”. Zresztą słuchając
wykładu doktora Huberta Krzysztofiaka, który jest lekarzem kadry PKOl , co
chwila słyszałem, jak wielu rzeczy on nie wie. Jak wiele jest domysłów,
obszarów niezbadanych i luk. Im głębiej wchodzimy w jakiś temat, tym więcej
pytań, nie odpowiedzi. Ale moje „trochę”, to więcej niż „niewiele” sprzed kilku
lat i „nic” z samego początku. Dlatego wkurwia mnie wszechwiedza laików. Brak
odpowiedzialności za kretyńskie porady, których udzielają przekonani o swej
nieomylności .
Pytanie: Moi drodzy, mam
kontuzję, boli mnie stopa nawet jak chodzę. Co robić, bo kocham biegać?
Odpowiedź: Weź ketonal i
biegaj.
Jest takie powiedzenie: Dopóki nie wszedłem do internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów. Każdego dnia przekonuję się, o
prawdziwości tej tezy. Niestety też na niwie biegowej.
Jedną z największych zalet internetu jest jego egalitaryzm. Każdy może zaistnieć i zdanie każdego jest równie ważne. Demokracja idealna. Ale ma to również ciemną stronę. Równie ważny jest głos mędrca i idioty. Fachowca i laika.
Jedną z największych zalet internetu jest jego egalitaryzm. Każdy może zaistnieć i zdanie każdego jest równie ważne. Demokracja idealna. Ale ma to również ciemną stronę. Równie ważny jest głos mędrca i idioty. Fachowca i laika.
PS.
Wszystkie cytaty powstały na podstawie prawdziwych dyskusji
na forach biegowych.
Smutne, ale prawdziwe...
OdpowiedzUsuń