wtorek, 2 grudnia 2014

Subiektywny Ranking Biegów 2014 roku

Nie wierzę w głosowania przez internet. Są to zazwyczaj konkursy popularności i żebrolajków. Wierzę w opinię ekspertów. Subiektywną ocenę. Tak, wiem, big data, opinie, ankiety, zaawansowane metody statystyczne... Ale i tak wierzę w moc obliczeniową naszego mózgu, w te heurystyczne procesy, które odbywają się poniżej poziomu naszej świadomości. W Gladwellowski błysk. I tak stworzyłem mój subiektywny ranking najlepszych imprez biegowych 2014 roku.




Metodologia

Do sporządzenia rankingu biegów 2014 użyłem najpotężniejszej maszyny obliczeniowej do jakiej mam dostęp – własnego mózgu. Odstawiłem Excela. Nie analizowałem, nie przyznawałem punktów, wag, gwiazdek. Zaufałem pierwszym odczuciom. Zestawiłem moje starty z tego roku i wszystko wydało mi się jasne. W kolejności biegłem: Guzik z Pętelką, Bieg Chomiczówki, Półmaraton Warszawski, Paris Maraton, Bieg Flagi, Piaseczyńska Mila Konstytucyjna, Ekiden, Ultramaraton Podkarpacki, Maraton Mazury, Bieg Rzeźnika, Świętojański Bieg Po Prawdziwej Warszawie, Letni Roberton Kabacki, Bieg Szlak Trafi, Półmaraton Praski, Maraton Warszawski, Półmaraton Gliwice, Bieg Niepodległości, Odważ się być Zdrowym, Bieg na Fali. Pobiegnę jeszcze jeden, ale wiem czego się spodziewać po Biegu od Metra. I chyba tyle.
Pomyślałem też o czterech kategoriach, bez wyróżniania do ilu kilometrów jest bieg długi, a do ilu krótki. Ot tak, na czuja. Do tego postanowiłem wybrać subiektywnie najlepszą imprezę biegową w jakiej brałem udział w 2014 roku. Dopiero po tym jak już wybrałem zwycięzców – dopisałem uzasadnienia.

Najlepszy bieg krótki: Bieg Szlak Trafi (13km)
Pierwszy raz biegłem w Parchatce i byłem zachwycony. Wspaniała trasa lessowymi wąwozami Lubelszczyzny, cudowni organizatorzy, brak nadęcia i impreza wielkości „akurat”. Na tyle mała, żeby niemal wszystkich ogarnąć, na tyle duża, żeby była zabawa. Boję się, że jeśli w przyszłym roku przyjedzie więcej osób Bieg Szlak Trafi straci ten lokalny, ciepły charakter. Ale za ten rok – puchar.

Najlepszy bieg długi: Ultramaraton Podkarpacki (72km)
Dlaczego? Bo doświadczyłem tutaj tego, co już bardzo rzadko można znaleźć. Samotności długodystansowca. Długich kilometrów pokonywanych bez niczyjej obecności. Czasem gonienia jakiejś sylwetki, czasem bycia doganianym. Przelotnych rozmów, pozdrowień i na powrót samotnej walki. Coś, czego zabrakło mi w Biegu Rzeźnika, który od startu do mety biegłem w towarzystwie innych par. Rzeźnik stracił trochę tego bieszczadzkiego klimatu sprzed lat. Dlatego wygrywa naprawdę dzikie Podkarpacie. Znowu – pełne wspaniałych ludzi na przepakach.

Najlepszy bieg towarzyski (bez pomiaru czasu): Świętojański Bieg Po Prawdziwej Warszawie (kilkanaście kilometrów)
Jak co roku – w czerwcową noc biegliśmy z przewodnikiem Rafałem po Bielanach. Przed północą nieopodal kamedulskich eremów kręciliśmy dziewczyny na drewnianej karuzeli, a potem sprowadziliśmy nad Wisłę, gdzie straciły wianki. Wszystko przy dźwiękach starodawnych pieśni świętojańskich.

Najgorszy bieg: Półmaraton Praski (21,1km)
Tu konkurencji nie było. Wybór był oczywisty. Rozbudzone oczekiwania, spore błędy organizacyjne i zadufanie organizatorów. Najgorszy bieg, w jakim brałem udział od czasów 6-go mBank Maratonu w Łodzi w 2009 roku. W 2015 na pewno ominę Półmaraton Praski szerokim łukiem.

No i nagroda specjalna. Najlepszy z najlepszych… W moim prywatnym rankingu biegowym na ten tytuł zasłużył…





ULTRAMARATON PODKARPACKI 
jest dla mnie Biegiem Roku 2014!


Chyba muszę wymyślić jakąś nagrodę. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz