poniedziałek, 9 grudnia 2013

Półmaraton Świętych Mikołajów, czyli niewykorzystana szansa

W stroju organizacyjnym
Od 11-go Półmaratonu Świętych Mikołajów zaczynam mój Power Ranking biegów, w których biorę udział. Moja ocena jest subiektywna. Obejmuje plusy i minusy imprezy. Podsumowanie pokaże czy impreza była na plus, czy na minus :)
Miałem to szczęście, że się nie ścigałem tym razem. Prowadząc biegaczkę w spokojnym dla mnie tempie miałem czas poobserwować, przyjrzeć się i na chłodno pomyśleć o największej grudniowej imprezie biegowej w Polsce. Ponad dwie godziny na trasie pozwoliły mi w głowie uporządkować moje wrażenia w szufladkach.
Ale zanim ja zacząłem myśleć chłodno o Toruniu, Toruń chłodno pomyślał o mnie. Rankiem przed półmaratonem na termometrze były minus cztery stopnie Celsjusza. Do tego wiaterek. Ale na szczęście lekki. Jeszcze dzień wcześniej po staromiejskich uliczkach szalały ostatnie podmuchy orkanu Ksawery. Słońce było jednak już grudniowe, słabo grzało, dawało tylko trochę więcej światła fotoreporterom. Tyle, że to czynniki zewnętrzne, na to organizatorzy nie mieli wpływu. A na co mieli? Jak wygląda Power Ranking biegu?

Plusy:
+ największa impreza biegowa grudnia
+ duża liczba osób wydających pakiety na hali sportowej
+ fajny, choć ciasny początek na nowym moście, prawdopodobnie nie będzie już więcej okazji po nim pobiegać
++ charytatywna idea biegu, dobra rzecz, prosta idea, choć za mało nagłośniona
+ pierwsze piękne kilometry po Starym Mieście
+ ciepła herbata na 14-tym kilometrze !!!
+ finisz na stadionie
++ organizacja strefy mety

Minusy:
- organizacja startu, brak stref, jakieś dziwne przejścia po śliskich schodkach, bardzo wąsko przy tej liczbie biegaczy
- mimo wszystko – nieciekawa trasa, poza Starówką,
- półmaraton pół-miejski, pół-crossowy – w sumie niewykorzystany potencjał miasta,
- zbyt wąskie ścieżki w lesie, niestety – przy 4 tysiącach uczestników trzeba przewidzieć takie rzeczy na trasie (wiele osób narzekało, że były oblodzone, ale tu nie odejmę punktów orgom – nie wyobrażam sobie wysypania piachu na 10km trasy)
-- dramatyczny dobieg do stadionu, wąski, popękany chodnik, który dzieliliśmy z pieszymi i rowerzystami, miejscami 1,5m szerokości
- w zasadzie pół minusika, bo to moja fanaberia, ale na mecie nie było nic wegańskiego do zjedzenia

Podsumowanie:
Plusów: 10
Minusów: 5,5
Wynik: + 4,5


Impreza na lekkim plusie, ale w moim odczuciu trochę na rozdrożu. Jeszcze nie wielka impreza masowa, ale już nie przeciętny półmaraton. Stare przeplata się z nowym, brak chyba wizji imprezy na kilka następnych lat. Mi zabrakło jakiejś kotwicy, czegoś co w przyszłym roku każe mi wrócić do Torunia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz