Fot. Festiwal Biegowy |
Czasem wszystko jest na odwrót. Podczas gdy wszyscy leczą
kaca, wychodzisz biegać do lasu. Ta, która zawsze biega – tym razem organizuje.
A ten kto był najszybszy wcale nie musi wygrać. Tradycyjnie – w Nowy Rok w
Lesie Kabackim odbył się Guzik z Pętelką.
No i co ja poradzę, że kocham takie imprezy? Kameralne. W
doborowym towarzystwie. Bez rekordów. Uwielbiam formułę biegu „na dochodzenie”.
Czyli każdy startuje z odpowiednim handicapem czasowym – tak, aby na mecie wszyscy
znaleźli się punktualnie w południe. Dzięki temu zamiast wspólnego startu jest
wspólny finisz. Te kilka minut na mecie, kiedy jesteśmy razem po biegu. Nie
przed biegiem. Ale właśnie na wspólne ukoronowanie noworocznego wysiłku.
Tak zaczęty rok musi być dobry. Dzięki Mel za pomysł i
organizację!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz