Fot. 123RF |
Pewien sportowiec od młodych lat chciał wygrywać. W
pierwszych swoich juniorskich zawodach – w województwie zajął drugie miejsce. Choć
nie wygrał, zakwalifikował się na zawody makroregionu. Przyłożył się do
treningu i na zawodach pokonał tego, z którym przegrał w województwie. Ale
znowu ktoś inny był szybszy i nasz zawodnik zajął drugie miejsce. Na
Mistrzostwach Polski Juniorów… tak, znowu był drugi. Ale dzięki dobremu
wynikowi dostał się na Mistrzostwa Europy. Trenował, trenował… Ale w Europie
też zajął drugi stopień podium. Tak było zawsze. I jako junior i jako senior
niczego nie wygrywał. Zawsze ktoś był od niego lepszy. Często o włos, rzadko
więcej. Kończył karierę mając ogromną półkę pucharów i medali za drugie
miejsce. Nigdy nie był najlepszy.
Na łożu śmierci pomyślał:
Mój Boże, tyle razy drugi.
Wreszcie jestem najlepszy – mam najwięcej na świecie drugich miejsc! Umarł
szczęśliwy.
Pewien dziennikarz pisząc wspomnieniową notkę o naszym
bohaterze odkrył jednak, że 30 lat wcześniej na Węgrzech był pływak, który miał
więcej drugich miejsc.
A Ty? Za czym gonisz? Umrzesz spełniony?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz