Zdjęcie w serwisie maratonczyk.pl - wspaniała robota! |
- Hej, chciałem namówić Cię na fajny bieg…
- Super! Chętnie biorę udział w różnych fajnych imprezach.
Opowiedz mi coś, zachęć mnie…
- Zacznijmy od tego, że jest to bieg zimowy. W połowie
stycznia w Polsce zazwyczaj już jest mróz. Na odsłoniętych częściach trasy
wieje Arktyką. Niektóre chodniki są jeszcze nie do końca odśnieżone.
- A dystans?
- Trochę nietypowy – 15km. Więcej niż dycha, ale mniej niż
półmaraton.
- Hmmm… Na pewno w jakimś fajnym miejscu.
- No jakby Ci to powiedzieć… Biegamy po osiedlach,
Chomiczówka, Wawrzyszew. W większości blokowiska. Trochę jakichś działek.
- Ale 15km? To chyba przebiega się przez całą dzielnicę!!!
- Też nie bardzo… Robimy 3 pętle.
- Po blokowiskach? Osiedlowymi uliczkami pomiędzy
zaparkowanymi autami?
- Dokładnie tak! Co więcej, dwa razy przebiegamy przez
większą ulicę, na szczęście przez pasy i przy asyście policjanta. No i zaraz po
starcie skręcamy na ścieżkę rowerową…
- To chyba jakaś skromna impreza, mało osób musi startować.
- Ostatnią edycję ukończyło ponad 1200 biegaczy. A godzinę
wcześniej był jeszcze bieg na 5km – też na pona 800 osób.
- Wiesz… jak tak piszesz, to myślę, że jeśli jest tylu
ludzi, to musiał być jakiś wypasiony pakiet.
- W sumie porównując do ubiegłych lat, to było nieźle.
Koszulka bawełniana albo polarowy komin, ale nie dla wszystkich starczyło
kominów.
- No weź nie mów. Przecież taka impreza nie ma prawa się
utrzymać na rynku. Ile razy można coś takiego zaserwować ludziom?
- To była XXXI edycja. Słownie: trzydziesta pierwsza! I
dopóki sam nie wystartujesz, to nie zrozumiesz. Bo racjonalnie to się nie
składa. Ale Bieg Chomiczówki to najfajniejsza zimowa impreza w Warszawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz